Często jeszcze można spotkać nad wodą wędkarzy, w tej chwili już wędkarskich nestorów, którzy swą przygodę z wędkarstwem zaczynali jeszcze w czasach słusznie minionych. Gdy nowoczesny, zachodni sprzęt wędkarski dla zwykłego śmiertelnika był praktycznie niedostępny. I każdy z tych nestorów, gdybyśmy zapytali, przyznał by się, i to z dumą, do własnoręcznego wykonania dziesiątków spławików, przyponów na szczupaka, szczytówek czy nawet całych wędek. Pewno zachęcony przez nas wprowadził by nas też w tajniki wyklepywania skutecznych wahadłówek czy strugania niezawodnych woblerów.
Formy wędkarskie DO-IT
Takie to były czasy. Braki na rynku uzupełniało się „domowym przemysłem”. Jednym wychodziło to lepiej, innym gorzej, ale zjawisko było powszechne. Tak było jeszcze mniej, niż trzydzieści lat temu. Ale to już historia. Nasze zarobki znormalniały, możemy sobie pozwolić na takie same zabawki, na jakie stać wędkarzy w całym cywilizowanym świecie. A jest w czym wybierać. Wędkarska technologia dokonała niewyobrażalnego postępu. Zapanowała dosłownie w wędkarstwie era kosmiczna. Zmieniło się wszystko. Poza jednym. Nadal nie brakuje wśród wędkarzy majsterkowiczów!
Nie wynika to może z jakichś braków na rynku, czy chęci oszczędzenia na tym, czy tamtym. Po prostu własnoręczne tworzenie wszelkiej maści wędkarskich wynalazków może być samo w sobie fajnym hobby. A przy okazji wypełnić tę czy inną niszę, niedocenianą czy zaniedbaną przez wielkich producentów. Dotyczy to przede wszystkim przynęt wędkarskich. Sam, jako maniakalny wręcz konstruktor wszelkich przynęt spinningowych uważam, że z woblerami jest jak z dziećmi. Chcesz mieć dobre – zrób je sam! I jest na co łowić, i zajęcie mamy na „bezrybne” miesiące. A i sława twórcy doskonałych przynęt, zdobyta nawet w niewielkim środowisku, jest nie do pogardzenia.
Odlejmy sobie główkę, czyli formy wędkarskie do główek jigowych
Pojawienie się w Polsce pod koniec lat osiemdziesiątych gum było wręcz technologicznym szokiem dla naszych spinningistów. I od razu pojawiły się też nowe wyzwania przed wędkarskimi wynalazcami. Chodziło o to, że nie dość, że główki jigowe były drogie, to jeszcze na rynku brakowało główek o zróżnicowanej gramaturze przy tej samej wielkości haka. Specjalistyczne haki też były nieosiągalne. Ale nie takie problemy rozwiązywali polscy wędkarze!
Forma wędkarska do odlewania główek Football
Powszechne stało się odlewanie główek w formach z gipsu. Fabryczną główkę wciskało się w rozrobiony gips do połowy, jak całość związała powierzchnię pokrywało się tłuszczem, silikonem czy co kto tam miał, wlewało drugą warstwę gipsu i już. Oczywiście w jakimś pudełeczku, by całość się nie rozpłynęła. Po wyschnięciu wystarczyło całość rozłożyć, dorobić wlew i można było odlewać. Taka forma nie była trwała, ale dało się nią odlać i sto główek.
Bardziej wyrafinowani technicznie robili formy z aluminium. To już była pełna profeska, ale wymagała znacznych umiejętności i oczywiście narzędzi. Do właściciela takiej formy ustawiała się kolejka chętnych do pożyczenia. Z hakami też sobie jakoś radzono. Wykorzystywano te z długim trzonkiem zakończone oczkiem, głównie te zwane węgorzowymi. Zaczep robiono z drutu, albo rozhartowywano końcówkę haka i podginano. Sposobów było mnóstwo.
Miło się wspomina te „heroiczne” czasy, ale prawda jest taka, że dobrze że już są to tylko wspomnienia. Nie ma problemu z dostaniem dowolnych haków jigowych. Od 20 do 10/0. Form też raczej już nikt nie robi samemu. Możemy je bez problemu za niewielkie pieniądze kupić, choćby na Allegro. A czy warto zainwestować w taką formę? Przy obecnych cenach główek to raczej zabawa, a nie realne oszczędności. Ale całe wędkarstwo to przecież zabawa, więc i w odlewanie główek w wędkarskich formach możemy się pobawić.
Formy wędkarskie do odlewania ciężarków do bocznego troka
Jakie formy można polecić? Świetne są te produkowane przez amerykańską firmę DO-IT. To już właściwie w pełni profesjonalne ustrojstwa, zamykane na przegubie itd. Może być tylko kłopot z nabyciem formy tej firmy do odlewania główek na grubych hakach. Większość dostosowana jest do zwykłych druciaków i po prostu nie zamknie się szczelnie przy włożeniu w nią jakichś np. przeznaczonych do łowienia sumów „potworów”. Fajne są formy firmy Your Mold. Są niewielkie i proste, tanie i w niezliczonych wprost wersjach.
To ostatnie to zaleta nie do przecenienia. Kilkadziesiąt kształtów samej główki, kule, footbale, koniki, rybie główki, standapy i wiele innych. Szeroka gramatura i możliwość doboru formy do grubości haka. Da się w nich odlać praktycznie wszystko, nawet na barbarianach VMC, które mają nietypowy kształt. Ostatnio spotkałem się z formami wędkarskimi z Ukrainy. Świetnie wykonane, a przy tym niedrogie. Też warto o nich pamiętać, gdy planujemy zakup.
Formy wędkarskie do ciężarków gruntowych, bocznego troka, czeburaszek
Główki jigowe to nie jedyne wędkarskie akcesoria do wykonania których potrzebujemy form. Od zawsze domowym sposobem odlewano ciężarki gruntowe. Teraz to proste, bo do dostania są formy do odlewania do właściwie wszystkich rodzaju obciążenia. Łezki, kulki, oliwki, groty strzał, zwykłe cegiełki i co tam sobie można miłośnik grunciarstwa zamarzyć. Oczywiście w wersjach przelotowych, z krętlikiem i wszystkimi innymi możliwymi ustrojstwami.
Forma wędkarska do odlewania czeburaszek
Całkiem przydatne są także formy wędkarskie do odlewania ciężarków do metody bocznego troka. To coraz popularniejsza metoda łowienia okoni i innych gatunków na spinning. Zazwyczaj w łowisku, w którym najczęściej łowimy, używamy ciężarków w dwóch, trzech gramaturach. I te schodzą nam najszybciej. Zamiast kombinować w środku np. długiego weekendu, skąd wziąć brakujące obciążniki które zastąpią te pozrywane, odlewamy w kilka minut nowe i po sprawie. Trzeba mieć tylko odpowiednią formę.
Miłośnicy haków offsetowych i czeburaszek też nie mogą się czuć poszkodowani. Do dostania są formy do odlewania czeburaszek w sensownie dowolnej gramaturze. Co więcej, nie musimy już pracowicie wyginać spinek umożliwiających połączenie czeburaszki z hakiem. Te też są do kupienia. Mówiąc krótko, niebo dla wędkarskich majsterkowiczów.
Formy do odlewania gum i woblerów
Wszelkiego rodzaju stosowane w wędkarstwie obciążenia to nie jedyne elementy wyposażenia, do wykonania których potrzebne są formy. Czy też do jakich wykonania form się używa. Nie zapomnijmy o wykonywaniu całych gotowych przynęt. Nie mam na myśli jakichś odlewanych z ołowiu podlodowych błystek, boleniowych ołowianek czy korpusów wirujących ogonków. Chodzi o woblery i gumy. Oczywiście odlewane w domowych warunkach.
Formy firmy Your Mold
Odlewanie gum i korpusów woblerów w formach nie jest zbyt popularne, ale znajdzie się spora grupka pasjonatów tym się zajmujących. Zwłaszcza, że robienie woblerów przy wykorzystywaniu formy ma w narodzie spore tradycje. Sam znałem trzech fachowców od takich wynalazków. Robili gipsową formę (technologia jak przy formie do główek jigowych), wstawiali stelaż i wypełniali budowlaną pianką poliuretanową. Wychodziło średnio, ale dało się na to łowić. I to z powodzeniem.
Obecnie nikt już nie robi form z gipsu. Albo kupuje gotową, albo, tak robią najwięksi spece, wykonuje ją ze specjalnego silikonu czy innej żywicy. Oczywiście wypełnienie stanowi nie pianka czy budowlany silikon, ale specjalistyczne żywice chemoutwardzalne czy silikony. Od razu można to barwić, zrobić łuskę, oczka i co tam jeszcze naszemu wynalazkowi potrzeba. Nie jest to zajęcie proste, potrzebna jest wprawa i spora doza manualnego talentu. Ale efekty bywają zadziwiające. I to na plus!