Bolenia można łowić praktycznie na wszystkie przynęty spinningowe. Rapy skuszą się i na wahadłówkę, i na obrotówkę, nie pogardzą też woblerem czy gumą. A do dyspozycji mamy jeszcze cykady, przeróżne ołowianki czy inne zawieszki. Jednak to, że boleń potrafi zareagować na każdą przynętę nie oznacza, że każda z tych przynęt będzie jednakowo skuteczna. Prawdziwi fachowcy od łowienia boleni stosują jedynie specjalnie skonstruowane do ich łowienia przynęty. Jedną z takich sprawdzonych boleniowych przynęt są płaskie, bezsterowe woblery zwane plaskaczami.
Czym wyróżnia się plaskacz? W oczy od razu rzuca się nietypowy dość kształt tego woblera. Co prawda przypomina niewielką rybkę, ale nie ma jak inne woblery wyprofilowanych na okrągło, obłych boków. Boki w plaskaczu są całkowicie płaskie . Tworzą dwie równoległe płaszczyzny. Stąd wzięła się właśnie jego nazwa. Do tego dochodzi brak steru. W dobie jerków to już nie ewenement, ale nadal sporo wędkarzy będzie zdziwionych oglądając plaskacza.
Będą jeszcze bardziej zdziwieni, gdy dowiedzą się, że najważniejszą cechą plaskacza jest brak jakiejkolwiek akcji. Żadnego machania ogonem, lusterkowania i temu podobnych fanaberii właściwych klasycznym woblerom. Plaskacz idzie w wodzie jak przecinak. I to jego największa zaleta, gdyż bolki uwielbiają takie „leniwe” przynęty. Oczywiście są sytuacje nad wodą, gdy okażą się skuteczniejsze inne przynęty, ale nigdy nie jest tak, że łowi się na wszystko, tylko nie na plaskacze. Dlatego też plaskacz stał się główną bronią wielu wędkarzy specjalizujących się w łowieniu boleni.
Klasyczny plaskacz przednie oczko (zaczep) ma jak większość woblerów „w pysku”. Są jednak zwolennicy zawieszek, czyli umieszczenia zaczepu na grzbiecie. Takie usytuowanie oczka sprawia, że plaskacz, teraz już właściwie plaskata zawieszka, uzyskuje delikatną akcję. Jak cykada. Chodzi tylko o to, by nie przesuwać oczka za daleko w tył woblera, by z delikatnej akcja nie zmieniła się w zdrowe nap… Pozbawiło by to plaskacza najważniejszej dla wędkarzy zalety, czyli łowności. Oczywiście to rada dla tych, co sami strugają woblery. Ci co tylko kupują najlepiej przed zakupem niech podpatrzą u konkurencji, jak dany model pracuje.